ROZMOWA z o. dr. Andrzejem Zalewskim, franciszkaninem, proboszczem parafii pw. Zwiastowania NMP w Zamościu
Wiele kościołów w Polsce jest restaurowanych. Co jest wyjątkowego w odbudowie kościoła pw. Zwiastowania NMP Ojców Franciszkanów w Zamościu?
– Sprawa jest wyjątkowa, bo dotyczy przywrócenia historycznego kształtu największego w Polsce XVII-wiecznego barokowego kościoła o wybitnych walorach architektonicznych, w miejscu, które było wyjątkowe dla wiary i kultury Narodu Polskiego. Był to swego rodzaju manifest wiary ordynatów Zamościa i jego mieszkańców. Istniejąca wtedy kolegiata zapewniała realizację potrzeb miejscowego kultu. Budowa tak ogromnego budynku sakralnego jest świadectwem znaczenia, jakie wiara zajmowała w życiu Polaków.
Ten kościół ma długą i niestety tragiczną historię.
– W czasie zaborów kościół miał być poniżony jak cała Polska. Jego los odzwierciedla jak w soczewce historię naszego Narodu.
Zacierano blaski polskiej historii przez niszczenie materialnych śladów po naszej kulturze. To niestety dotknęło również zamojskiego kościoła Franciszkanów. Wyposażenie razem z ołtarzami zostało rozdysponowane między inne kościoły, częściowo rozprzedane. To jednak napotykało trudności związane z gabarytami ołtarzy, które nie mieściły się w mniejszych świątyniach. Wiele sprzętów po prostu zniszczono.
Zaborcy obniżyli budynek i pozbawili go symboliki religijnej. Cel został osiągnięty i do dziś spotykam się z pytaniami turystów, którzy zastanawiają się, co to za miejsce – budynek użyteczności publicznej czy kościół.
Właściwa funkcja budynku jednak powróciła. Kiedy to się stało?
– Kościół dla kultu religijnego przywrócono w 1994 roku. Pierwszą wzruszającą Mszę św. sprawował 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, ks. bp Jan Śrutwa. Dokonał on ponownego poświęcenia świątyni i wprowadził franciszkanów do odzyskanego budynku. Wcześniej, rozpoczynając od zaboru austriackiego, następnie rosyjskiego, przez ponad 200 lat był to budynek użyteczności publicznej. W wyniku działań zaborców kościół został zdewastowany: zamieniony na spichlerz i magazyny dla wojska.
Rewitalizacja Kościoła wspaniale wpisuje się w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
– Zdecydowanie tak, Pan Bóg wraz z darowaniem nam niepodległości ofiarowuje nam możliwość bycia gospodarzami we własnym kraju. W to wpisane jest także odzyskiwanie i rewitalizowanie materialnych świadectw naszej niepodległości – świątyń, które w brutalny sposób zostały zagarnięte i zdewastowane.
Jakie są założenia projektu odbudowy Kościoła?
– Po ponad dwudziestu latach prac przygotowawczych i staraniach wiernych oraz duchownych ruszyła rewitalizacja naszej świątyni. Prace są realizowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Jest to inwestycja o ogromnej skali. Obejmuje ona przywrócenie dawnego blasku bryle kościoła i przygotowanie do użytku jego podziemi.
Ma w nich powstać centrum kulturalne. Jest to dla nas bardzo ważne. Wiele osób nie żyje sprawami Kościoła. Życie kulturalne może je do niego zbliżyć. Jest to powrót do dawnej roli, jaką ten kościół pełnił. W nim tętniło życie kulturalne. Nasi ojcowie franciszkanie byli wykładowcami Akademii Zamojskiej. Kościół swoimi dziełami sztuki oddziaływał na powstającą sztukę sakralną w regionie. Dotyczy to choćby obrazów, które się w nim znajdowały. Kościoły były miejscami tworzenia polskiej kultury chrześcijańskiej. My pragniemy to kontynuować współcześnie i ewangelizować przez kulturę.
Część sakralna będzie funkcjonowała w zespoleniu z kulturalnym podziemiem. Inspirujemy się myślą Jana Pawła II, który przypominał, że Ewangelia musi żyć w ludzkiej kulturze. Ewangelia ma się przekładać na praktykę życia właśnie w kulturze. One muszą się wzajemnie przenikać.
Kto będzie odpowiedzialny za działania kulturalne w kościele?
– Podmiotem odpowiedzialnym za prace tego kulturalnego centrum będzie parafia, czyli każdorazowy proboszcz wespół ze wspólnotą. Ma ono działać w harmonii z wymiarem sakralnym życia Kościoła i parafii.
Kościół w wymiarze fizycznym ma swoją duszę. Są nią wierzący, którzy zanoszą swoje modlitwy do Boga. Każdy człowiek jest świątynią Ducha Świętego. Z wymiaru materialnego przechodzimy tu do odnowy duchowej. Przez ten kościół pragniemy nadawać prawdziwie ludzki charakter kulturze i głosić Dobrą Nowinę – Ewangelię ludziom niezwiązanym z Kościołem. Pragniemy wchodzić z Ewangelią w nowe obszary kulturowe, czyli współczesne areopagi ludzkich umysłów (wiedzy, nauki), woli (etyka, moralność), duszy (odniesienie do Boga), władz sprawczych (sztuka-estetyka). Na takich fundamentach budowano kulturę europejską, w tym polską.
Na jakim etapie są prace?
– Obecnie trwają prace wyburzeniowe. Na potrzeby kina i szkoły, które znajdowały się wewnątrz, budynek przebudowywano. Teraz trzeba powrócić do stanu sprzed zmian.
Kościół zostanie przeorientowany zgodnie z tym, jak było dawniej. Prezbiterium znajdowało się na stronie wschodniej, tak będzie i teraz. Szczegóły związane z projektem ołtarza są obecnie dopracowywane.
Zakończenie inwestycji jest przewidziane na listopad 2019 r. Ten krótki czas jest dla nas dużym wyzwaniem, dlatego gdzie tylko możemy, zwracamy się o pomoc, by uzbierać niezbędne środki. Wierzymy, że Opatrzność Boża, która nad nami czuwa, sprzyjać będzie nam dalej.
Odbudowuje Ojciec kościół tak jak św. Franciszek kaplicę w Porcjunkuli…
– Nie chcę nadużywać porównania do wydarzenia z życia naszego założyciela św. Ojca Franciszka, gdzie w kościele św. Damiana usłyszał głos Chrystusa: „Franciszku, idź i odbuduj mój Kościół, gdyż cały popada w ruinę!”. Był to 1206 rok. Franciszek początkowo odczytał wezwanie dosłownie. Z czasem jednak zrozumiał, że kościół fizyczny jest tu odniesieniem do wspólnoty wiernych. Jego powołaniem stało się odbudowywanie w braciach i siostrach jemu współczesnych Bożego pokoju i dobra.
Kościół Ojców Franciszkanów znajduje się w często uczęszczanym miejscu w mieście. Jego odbudowa powinna być też wezwaniem do odbudowy umysłu i serca. Tak jak to stało się za życia św. Franciszka, może stać się i w naszym. Przywracanie pięknej bryły kościoła powinno prowokować wiernych do potrzeby osobistego odnowienia duchowego wnętrza, aby godnie mógł tam zamieszkać Bóg. Jeśli będziemy dbać o ciągłą odbudowę naszego Bożego obrazu i podobieństwa w nas, Bóg zadba o wszystko, co potrzebne dla odbudowy kościoła w wymiarze materialnym. Przed II wojną światową bracia św. Ojca Maksymiliana Kolbego modlili się o powrót tego kościoła do zakonu. To się udało, ale pracy pozostaje przed nami dużo. Ludzi dobrej woli zapraszamy do wspierania tego dzieła, pomnika naszej wiary i historii.
Dziękuję za rozmowę.
Krzysztof Gajkowski
Artykuł dostępny na stronie:
https://wp.naszdziennik.pl/2018-04-19/294977,swiatynia-ponizona-jak-polska.html